Stanisław Żółtek to wieloletni współpracownik Janusza Korwin-Mikke. W tym roku postanowił wystartować w wyborach prezydenckich i głosić libertariańskie poglądy. Jest wielkim orędownikiem zrezygnowania z podatków.
Podczas wczorajszej debaty prezydenckiej Stanisław Żółtek wyśmiał formy wsparcia socjalnego dla obywateli. Uważa, że “to jest oddawanie ludziom części skradzionych im pieniędzy”.
Menelowe plus
Stanisław Żółtek trafnie punktował dotychczasowe partie za wysokie podatki i program socjalny. Jego zdaniem gdyby nie zabieranie pieniędzy obywatelowi to 500+ nie byłoby potrzebne. Pokusił się nawet o ironię na ten temat podczas debaty.
Jakieś 500 plus, kolejne 1000 plus, 5000 plus, jakieś bony turystyczne. Aż mi strach zaproponować rządowi, że są budki od piwa. Że może menelowe plus by jeszcze wrzucili, bo to też są głosy wyborcze
Słowa Żółtka przypadły do gustu internatów i wielu postanowiło dowiedzieć się więcej o tym kandydacie. Jego strona internetowa padła na pewien moment z powodu zbyt dużej liczby odwiedzin.
Stanisław Żółtek działa w polityce już kilkadziesiąt lat
Żółtek to polski polityk i przedsiębiorca, wieloletni działacz Unii Polityki Realnej, wiceprezes tej partii i p.o. jej prezesa, następnie wiceprezes i prezes Kongresu Nowej Prawicy, w latach 1997–1998 wiceprezydent Krakowa, deputowany do Parlamentu Europejskiego VIII kadencji.
Od początku lat 90. działał w różnych partiach wolnościowych, m.in. w Unii Polityki Realnej czy Kongresie Nowej Prawicy. Był nawet przez pewien czas prezesem UPR.
W styczniu 2019 ogłosił powstanie nowej formacji politycznej pod swoim kierownictwem – eurosceptycznej partii PolEXIT, głoszącej hasło wystąpienia Polski z Unii Europejskiej (pół roku później przerejestrowanej na Zgodę, która jednak pół roku później powróciła do poprzedniej nazwy). Zasiadał również w 2019 w zarządzie powołanej przez środowisko KNP i PolEXIT partii Odpowiedzialność (która potem się uniezależniła). W wyborach w 2019 bezskutecznie ubiegał się o europarlamentarną reelekcję.
Zobacz także:
Helena Biedroń aktywnie wzięła udział w kampanii syna i żąda przeprosin od prezydenta Dudy. Chodzi o jego słowa o LBGT.
Przedwczoraj doszło do nieprzyjemnego incydentu. 48-latek znajdujący się przed Sejmem zdecydował się na desperacki krok i podpalił się. Trafił do szpitala.
Bokser wziął udział w bokserskim sparingu z prezydentem Poznania. Po jednym z ciosów polityk padł na deski.
Podziel się:
Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj nas w Google News.