Prezydent już dawno miał problem z konstytucją. Wstydliwe fakty z życia prezydenta

Prezydent już dawno miał problem z konstytucją. Andrzej Duda nie zdał egzaminu na aplikację.

Andrzej Duda nie zdał egzaminu na aplikację adwokacką we wrześniu 2004. Może gdyby ją zdał to jego kariera i życie zawodowe potoczyłoby się zupełnie inaczej. Uzyskał on jednak mierny wynik. Potem niestety jeszcze bardziej się pogrążył.

Prezydent już dawno miał problem z konstytucją. Fakty z przeszłości wychodzą na jaw

Prezydent już dawno miał problem z konstytucją. Andrzeja Duda, aktualny prezydent, kandydujący na kolejną kadencję chwali się tym, że 9 lat po zakończeniu studiów, w wieku zaledwie 33 lat uzyskał doktorat. Nie wspomina jednak o pewnym wstydliwym fakcie ze swojego życia. Z pewnością woli on o nim nie wspominać publicznie.

Andrzej Duda kończąc studia z pewnością marzył o karierze adwokackiej. Jego plany jednak mocno się pokrzyżowały. W 2004 roku przystąpił on do egzaminu na aplikację. Nie udało mu się go zdać, ponieważ zdobył 65 punktów przy wymaganych 85. Jak wspomina i nie ukrywa ówczesny członek Naczelnej Rady Adwokackiej, Włodzimierz Łuczywek, to była kompromitacja:

Bardzo mierny wynik świadczący niestety o niskiej wiedzy ówczesnego magistra Andrzeja Dudy.

Prezydent Andrzej Duda nie zdał egzaminu na aplikację

Niestety, to nie był koniec. Prezydent Andrzej Duda nie pogodził się ze swoją porażką, czym jeszcze bardziej się pogrążył. Okazuje się bowiem, że już w 2004 roku prezydent miał kłopot ze znajomością konstytucji. Odwołując się od decyzji Naczelnej Rady Adwokackiej, powołał się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 18 lutego 2004 roku, ale pomylił przepisy. Jak w odpowiedzi wyjaśniła mu Naczelna Rada Adwokacka:

Decyzje w sprawie przyjęć na aplikacje (…) podejmowane były na podstawie innych przepisów niż przepisy objęte orzeczeniem TK o niezgodności z konstytucją.

Specjaliści od prawa w rozmowie z Gazetą Wyborczą, przekładają to zdanie na język, który zrozumieją osoby nie mające styczności z mową prawniczą:

Oznacza to tyle, że samo odwołanie Andrzeja Dudy do naczelnej rady było bublem, bo świadomie lub nieświadomie mylił przepisy.