Można chodzić bez maseczek, ale za jej brak w samochodzie grozi duży mandat!

Od dzisiaj w przestrzeni publicznej można chodzić bez maseczek. 30 maja zaczął obowiązywać czwarty etap znoszenia obostrzeń związanych z koronawirusem. Poluzowanie noszenia maseczek nie oznacza, że możemy się ich pozbyć na dobre.

Noszenie maseczek nie obowiązuje już w przestrzeni publicznej, ale pod warunkiem zachowania dwumetrowego odstępu od innych. W zatłoczonych miejscach nadal jednak obowiązuje zakrywanie nosa i ust. A jak to wygląda w przypadku podróży samochodem? Okazuje się, że tutaj zalecenia są nadal wprowadzone, a ich nieprzestrzeganie grozi wysokim mandatem.

Można chodzić bez maseczek, ale za jej brak w samochodzie grozi duży mandat!

Maseczki ochronne nadal musimy zakładać odwiedzając między innymi sklepy, kościoły czy urzędy. Nosić je musimy także w środkach zbiorowego transportu jak autobus, tramwaj czy metro.

Jak natomiast wygląda sprawa podróżowania autem?

Kwestię obowiązku noszenia maseczek w samochodzie rozwiała policja. Komisarz Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji wyjaśnił opinii publicznej sprawę zakrywania nosa i ust w samochodzie.

Otóż, korzystanie z maseczki jednorazowej, maseczki bawełnianej, szalika, chusty czy przyłbicy jest obowiązkowe w samochodzie w sytuacji, gdy korzystamy z usług taksówkarskich albo kiedy wieziemy swoim autem osoby, które nie są na co dzień naszymi współlokatorami. W takim przypadku musimy dbać o zdrowie swoje i innych podróżujących.

Sprawa nie jest błaha, bowiem podczas kontroli drogowej policjant może pouczyć podróżujących o konieczności noszenia maseczki zakrywającej usta i nos. W przypadku braku reakcji na pouczenie konsekwencje mogą być poważne. Wszystkim, którzy nie dostosują się do zaleceń policji grozi 500-złotowy mandat. Policja zaznacza jednak, że wystawienie mandatu jest ostatecznością stosowaną w skrajnych przypadkach.