Nie żyje Polak w śpiączce. Ewa Błaszczyk zabrała głos w sprawie

Nie żyje Polak w śpiączce. W ciężkim stanie przebywał w szpitalu w Plymouth. Od samego początku lekarze nie dawali mu szans na przeżycie. Mimo to jednak mama i siostra mężczyzny walczyły o jego jego życie.

Kobiety chciały przetransportować mężczyznę do kraju aby leczyć go w Polsce. Przeciwni byli jednak żona i dzieci Polaka. Wczoraj dotarły do nas smutne wieści. Ewa Błaszczyk, która jest założycielką kliniki „Budzik”, skomentowała publicznie całą sytuację.

Nie żyje Polak w śpiączce

Nie żyje Polak w śpiączce. Pan Sławomir w Anglii mieszkał od kilkunastu lat. 6 listopada 2020 roku trafił do szpitala w Plymouth w wyniku rozległego zawału. Serce mężczyzny zatrzymało się na 45 minut. W związku z czym doszło do niedotlenienie mózgu. Angielscy lekarze nie dawali mu szans na przeżycie. Sąd wydał decyzje o odłączeniu pacjenta od aparatury wspomagającej oddychanie.

Gdy sprawa nabrała rozgłosu zaangażowały się Ministerstwo Sprawiedliwości i Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Apel o pomoc Polakowi wystosowali również: marszałek Sejmu Elżbieta Witek, prezydent Andrzej Duda oraz rzecznik praw obywatelskich, Adam Bodnar. Jednak mimo to brytyjski rząd nie chciał zgodzić się na transport chorego do Polski.

Dlatego też mężczyzna otrzymał paszport dyplomatyczny. Od momentu jego przyznania to polskie sądy miały decydować o jego losie. Sąd Okręgowy w Warszawie wydał zgodę na transport. Jednak aby mogło dojść do transportu potrzebna była zgoda brytyjskich sędziów. Jednak Polak na nią nie doczekał.

Ewa Błaszczyk skomentowała sprawę zmarłego Polaka

Ewa Błaszczyk oraz jej Klinika „Budzik”, specjalizująca się opieką nad chorymi w podobnym stanie, wyraziła gotowość na przyjęcie pana Sławomira.

Portalowi “Fakt” , Ewa Błaszyk wyznała:

W tej sprawie krąży wiele nieprecyzyjnych informacji i w związku z tym powstaje chaos. Sąd wydał orzeczenie o odłączeniu od aparatury podtrzymującej życie w momencie, kiedy pacjent był na respiratorze. Gdy go odłączono, pacjent nie umarł, tylko zaczął samodzielnie oddychać. Nie ma orzeczenia śmierci mózgu, jest wydolny krążeniowo, więc mógłby być potencjalnym pacjentem Budzika.

Mam za mało danych, żeby oceniać, kto zawinił w tej sytuacji. Natomiast wydaje mi się bestialskim to, co się stało wydarzyło. Uważam, że jest to po prostu bierna eutanazja w majestacie prawa. To był pacjent naszego Budzika. My mamy takich pacjentów. Panu Sławomirowi odebrano szansę do życia. My takich pacjentów mamy i w „Budziku” dziecięcym się wybudziło 78 osób, a w dorosłym w Olsztynie 27. I tutaj właściwie się kończy mój komentarz w tej sprawie. W tej chwili na świecie toczy się walka pomiędzy grupą, która chce eutanazji i to będzie narastać.

Padło także pytanie odnośnie tego, co Ewa Błaszczyk sądzi o decyzji żony chorego. Kobieta wyznała, że nie do niej należy ocena relacji między dwojgiem nieznanych jej ludzi. Jednak nie miała wątpliwości, że pan Sławek miał prawo do życia.

Jeśli żona tego pacjenta nie chciała z nim być to mogła się z nim rozwieść. Jest miłość bezwarunkowa i warunkowa. Zwykle miłość matki jest bezwarunkowa, a mąż czy żona mają różne powody, ale my tych powodów nie znamy.