Koronawirus w Stanach Zjednoczonych. W ostatnim czasie nasz kraj zalała duża ilość testów na koronawirusa. Są to testy, które polegają na wykrywaniu antygenów. Zaletą ich jest szybkość, gdyż wyniki dostajemy po 10 minutach. Wadą natomiast miarodajność, gdyż istnieje duże prawdopodobieństwo błędu.
W Polsce, swego czasu wywiązała się dyskusja czy warto robić takie testy i miała wielu przeciwników, tymczasem w USA testy te uznano za oficjalne.
Oczywiście ma to być alternatywa do testów PCR, które mają 100 % skuteczność, ale Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA), wydała wstępne zgody na używanie tych testów w sytuacjach awaryjnych. Ma to na celu szybszą diagnostykę przypadków.
Koronawirus w Stanach Zjednoczonych. Test z dużym marginesem błędu w USA
W Stanach Zjednoczonych liczba zarażonych jest bardzo wielka. Z tego powodu władze szukają złotego środka to walki z koronawirusem. Choć w Polsce testy te nie cieszą się dużą reputacją, to w Stanach rząd postanowił dopuścić je jako oficjalne. Dzięki temu istnieje duże prawdopodobieństwo, że osoba zarażona zostanie stwierdzona we wczesnym stadium i dzięki temu nie zarazi innych osób.
Testy na przeciwciała są dużo prostsze w produkcji i zarazem dużo tańsze. Najważniejszą zaletą takiego testu jest to, że wynik możemy uzyskać zaledwie po 10 minutach od badania! Natomiast wynik badania testem PCR utrzymujemy mniej więcej po dwóch dniach od pobrania próbki.
W USA przybywa dziennie około 20 tys nowych zarażonych, a zmarło już od początku pandemii 80 tys ludzi! Co trzecia osoba chorująca na koronawirusa to obywatel Stanów Zjednoczonych.
Pandemia trwa w najlepsze. Dzisiaj w naszym kraju odnotowaliśmy kolejne przypadki zakażeń.
Linie lotnicze powoli wracają do funkcjonowania, ale nie obejdzie się bez obostrzeń. Większość podróżnych narażonych jest wciąż na przymusową kwarantannę.
Istnieją plusy i minusy. Może się to dla nas wiązać z poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi.
Podziel się:
Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj nas w Google News.