Koronawirus atakuje dzieci! Coraz więcej maluchów trafia do szpitali

Koronawirus atakuje dzieci. Jak się okazuje nie tylko seniorzy są szczególnie zagrożeni Covid-19. Jak wynika z informacji przekazanych przez Ministerstwo Zdrowia sytuacja jest poważna.

Rzecznik MZ potwierdził, że coraz więcej dzieci jest zakażonych wirusem. Dodatkowo bardzo często maluchy trafiają do szpitala ze względu na ciężki przebieg choroby.

Koronawirus atakuje dzieci!

Koronawirus atakuje dzieci! Sytuacja w kraju cały czas się pogarsza. W związku z tym od soboty 20 marca w całym kraju zostały wprowadzone kolejne obostrzenia. Restrykcje będą obowiązywać aż do 9 kwietnia. Jednak warto pamiętać, że minister nie wyklucza zamknięcia wszystkie w związku z trzecią falą pandemii.

Co więcej okazuje się, że do całkowitego lockdownu zbliżamy się wielkimi krokami. Jak przekazał Wojciech Andrusiewicz, rzecznik prasowy ministerstwa zdrowia aż 60% zakażeń jest wywołanych mutacją brytyjską:

Już wkrótce za 80 proc. zakażeń koronawirusem w Polsce będzie odpowiadał brytyjski szczep. Dziś to 60 proc. zakażeń, a tych w kolejnych dniach będzie przybywać.

Teraz okazuje się, że koronawirus atakuje także dzieci. Coraz więcej małych pacjentów zajmuje szpitalne łóżka. Dodatkowo okazuje się, że w szpitalach przebywa około 400 małych pacjentów. Jak przekazał rzecznik MZ:

Widzimy, że Covid-19 coraz częściej dotyka dzieci i to nie w sposób bezobjawowy. Widzimy, że ta wersja brytyjska koronawirusa jest zakaźna i powoduje objawy także u dzieci. Mamy przeznaczonych ponad 900 łóżek dla tych małych pacjentów, ponad 400 w tej chwili jest zajętych przez dzieci chorujące na Covid-19

Dzieci tak jak seniorzy ciężko przechodzą zakażenie!

Rzecznik MZ poinformował, że dzieci także bardzo ciężko przechodzą zakażenie koronawirusem tak samo jak osoby starsze. Bardzo ciężki przebieg Covid-19 obserwuje się przede wszystkim u najmłodszych z cukrzycą, nadwagą oraz u niemowląt.

Objawy występują podobne jak u osób dorosłych. Przy tej wersji brytyjskiej koronawirusa coraz rzadziej mamy do czynienia z całkowitą utratą węchu i smaku, coraz częściej jest to kaszel, zmęczenie czy też ból gardła.

Lekarze są także bardzo zaniepokojeni tym, że coraz częściej diagnozowany jest u najmłodszych pacjentów wieloukładowy zespół zapalny, zwany zespołem PIMS. Okazuje się, że atakuje on różne narządy, m.in. serce. Zespół PIMS ujawnia się szczególnie w okresie od dwóch do sześciu tygodni od momentu zakażenia koronawirusem.

Na ogół rozpoczyna się wysoką gorączką, która trwa co najmniej trzy dni. Potem dołączają inne objawy. Dzieci trafiają do nas w bardzo ciężkim stanie – powiedziała w rozmowie z TOK FM prof. Magdalena Figlerowicz ze szpitala im Jonschera w Poznaniu.

Jeżeli u dziecka wystąpi niespodziewanie gorączka, biegunka, wymioty lub inne niepokojące objawy, należy niezwłocznie skontaktować się z lekarzem rodzinnym. W momencie, gdy gorączka wzrośnie i pojawią się też drgawki, trzeba jak najszybciej udać się do szpitala.