Dziadek pomylił wnuczka z jego kolegą! Fatalna pomyłka w Lubartowie!

80-letni mężczyzna odebrał czterolatka z przedszkola, sądząc, że to jego wnuk. Zabrał go do domu, nakarmił i włączył chłopcowi bajkę. Gdy zorientował się, że doszło do pomyłki, przed jego drzwiami stali już funkcjonariusze policji.

W piątek 5 marca cała lubartowska policja została postawiona na nogi. Przybyły posiłki także z Lublina. W akcji użyto również psa tropiącego. Ponad 50 funkcjonariuszy szukało czteroletniego syna pani Natalii. Wiadomo było tylko tyle, że wyszedł z przedszkola ze starszym mężczyzną. Dyrekcja powiadomiła mundurowych o zaginięciu około godz. 14.40. Dziecko znalazło się około 15.50.

Pomyłka dziadka powodem stresu rodziców

Iwona Kożuchowska, dyrektorka Przedszkola Miejskiego nr 4 w Lubartowie stara się wyjaśnić zaistniałą sytuację. Według niej pomyleni chłopcy mają bardzo podobnie brzmiące imiona, chodzą podobnie ubrani i mają czapki tego samego koloru. Jak twierdzi, codziennie z przedszkola odbieranych jest około 150 dzieci i mimo wszystko wcześniej nie doszło do pomyłki.

Matka pomylonego chłopca zaznacza, że chłopcy bardzo się przyjaźnią i mieli wcześniej obiecane, że kiedyś się odwiedzą. Zapewne dlatego jej syn poszedł z nie swoim dziadkiem do domu.

Chłopiec dostał obiad i deser

Starszy mężczyzna nałożył chłopcu zupę, a na deser podarował cukierka. Włączył też bajkę w telewizji. Pani Natalia teraz z uśmiechem wspomina co jej syn powiedział po odnalezieniu się,

„Muszę chyba zacząć lepiej gotować. Syn powiedział mi później, że zjadł dwie miski zupy ogórkowej i smakowała mu ona nawet lepiej niż w domu. Teraz się uśmiecham, ale to, co się działo, i to, co wszyscy przeżyliśmy, jest wprost nie do opisania.”

Starszy pan poniesie konsekwencje?

Lokalna policja poinformowała, że jest w trakcie postępowanie w sprawie tego, czy mogło dojść do narażenia życia lub zdrowia chłopca. Wtedy okaże się, czy zostaną postawione zarzuty.

Matka chłopca ma zaś nadzieję, że nikt nie poniesie konsekwencji, ponieważ według niej doszło tylko do pomyłki, chłopcu nic nie jest, a dyrekcja przedszkola zachowała się wzorowo.

Jeszcze tego samego dnia dyrektor przedszkola zwołała specjalne zebranie, na którym zarządziła dokupienie dodatkowych kamer, aby zwiększyć bezpieczeństwo.