Kamil Durczok kiedyś był czołowym dziennikarzem w kraju. Wszystko się zmieniło po zarzutach o molestowanie seksualne i mobbing. Prezenter “Faktów” odszedł wtedy z telewizji TVN. Zaprzeczał wszystkim oskarżeniom.
Po odejściu z telewizji postanowił założyć swój portal Silesion.pl oraz nawiązał współpracę z telewizją Polsat News. Współpraca trwała do końca 2017 i program Durczoka zniknął z ramówki Stacji. Dwa lata później dziennikarz był zmuszony zamknąć swój serwis informacyjny.
To był dopiero początek kłopotów
26 lipca 2019 roku redaktor pod wpływem alkoholu spowodował kolizję na autostradzie A1 w pobliżu Piotrkowa Trybunalskiego. Usłyszał w związku z tym dwa zarzuty: prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości oraz spowodowania niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Grozi mu za to 12 lat więzienia. Kamil Durczok przyznał się jedynie do pierwszego zarzutu. Sąd nie przychylił się do wniosku prokuratury o jego tymczasowe aresztowanie, stosując w zamian dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju.
W tym samym roku Kamil Durczok przyznał się też do tego, że podrobił podpis swojej byłej żony na wekslach i dokumentach. Zrobił to, żeby otrzymać kredyt.
Kamil Durczok dalej igra z prawem
Znany dziennikarz nie schował głowy w piasek i dalej jest aktywny w mediach społecznościowych. Dużą uwagę przykuł jego ostatni wpis, w którym wprost przyznał, że zamierza złamać obowiązujące obostrzenia i sprowokował służby.
Idziemy z #dymitr pobiegać do lasu. A wy, matoły, nas łapcie. #durnezakazy
– napisał na Twitterze Kamil Durczok. Dymitr to jego pies rasy owczarek niemiecki.
Idziemy z #dymitr pobiegać do lasu. A wy, matoły, nas łapcie. #durnezakazy
— Kamil Durczok (@durczokk) April 8, 2020
Za złamanie obostrzeń związanych z epidemią koronawirusa grozi mandat od 5 tys. zł do 30 tys. zł. Jak widać na redaktorze Durczoku takie kary nie robią wrażenia i postanowił sprowokować policję do interwencji.
Na wpis dziennikarza negatywnie zareagowali internauci, którzy nie przebierali w słowach na temat postępowania dziennikarza.
Tymczasem, gdy Kamil Durczok kpi sobie z zakazów, Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 136 nowych zakażeniach i 6 kolejnych ofiarach śmiertelnych. Obostrzenia na ten moment obowiązują do 11 kwietnia, ale już wiadomo, że dzisiaj zostaną przedłużone przynajmniej na okres świąt wielkanocnych.
Podziel się:
Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj nas w Google News.