Wojewoda Konstanty Radziwiłł ma poważny problem z wieloma domami opieki społecznej, w których brakuje personelu lub jest w całość zakażony koronawirusem. Szuka rozwiązań, żeby znaleźć potrzebne osoby do pracy, ale tym razem prawdopodobnie złamał prawo.
Wezwania do pracy dostały kobiety, które samotnie wychowują dzieci oraz matka na urlopie macierzyńskim, karmiąca piersią. Te które odmówiły zostały w trybie natychmiastowym ukarane karą 5 tysięcy złotych.
Wojewoda złamał prawo?
Kobieta na urlopie macierzyńskim decyzją wojewody mazowieckiego skierowane zostały do pracy do ogarniętego koronawirusem domu pomocy społecznej. Poza nią zostały powołane do pracy samotne matki. O sprawie poinformował portal internetowy telewizji TVN24.
Większość z nich odmówiła pójścia do pracy, za niesubordynację kobiety otrzymały kary w wysokości 5 tysięcy złotych, których przyjęcia odmówiły.
Zadzwoniłam do starostwa, gdzie mnie uspokojono, że mam 14 dni na odwołanie. Napisałam maila z opisem mojej sytuacji, ale po paru dniach próbowano mi dostarczyć kolejną decyzję, tym razem z mandatem. Gdybym była w domu, policja zastałaby mnie podczas śniadania wielkanocnego z mężem i dzieckiem.
– wyznaje Monika Berkieta-Pruś, matka 5-miesięcznego dziecka. Wojewoda swoją decyzję podjął na podstawie ustawy o zapobieganiu i zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych.
Pracownicy podmiotów leczniczych, osoby wykonujące zawody medyczne oraz osoby, z którymi podpisano umowy na wykonywanie świadczeń zdrowotnych, mogą być skierowani do pracy przy zwalczaniu epidemii. Do pracy przy zwalczaniu epidemii mogą być skierowane także inne osoby, jeżeli ich skierowanie jest uzasadnione aktualnymi potrzebami podmiotów kierujących zwalczaniem epidemii.
– brzmi artykuł 47 tej ustawy.
Kobieta wynajęła adwokata i odwołała się od decyzji wojewody.
Ustawa wprost wskazuje jakie osoby nie mogą zostać powołane do pracy. Wyłączone są osoby nieletnie, powyżej 60 roku życia oraz osoby wychowujące dziecko do 14. roku życia. W przypadku osób samotnie wychowujących dziecko są one wyłączone z obowiązku pracy do osiągnięcia przez dzieci pełnoletności. Wojewoda nie miał prawa powołać do pracy pani Moniki.
Oboje z mężem uważaliśmy, że należy się angażować i pomagać. Dlatego mąż się zgłosił do WOT. Teraz spotkała nas za to kara. Czuję się gnębiona za to, że jestem w domu i opiekuję się dzieckiem.
– wyznaje Monika Berkieta-Pruś i zapowiada, że sprawą zajmie się wynajęty przez nią adwokat.
Podziel się:
Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj nas w Google News.