Widal.plKoronawirusTrener MMA miał koronawirusa. Opowiedział o objawach: ekstremalna słabość, bóle mięśni, pocenie się, wymioty…

Trener MMA miał koronawirusa. Opowiedział o objawach: ekstremalna słabość, bóle mięśni, pocenie się, wymioty…

Trener MMA miał koronawirusa i postanowił podzielić się z fanami tym, jak ta choroba u niego przebiegła. Grzegorz “Griszka” Sobieszek to trener w Akademii Gorilla, który w szczerym wpisie opisał jak przeszedł COVID-19.

Grzegorz Sobieszek to znana postać w polskim MMA. Jest trenerem, motywatorem, a ostatnio także dziennikarzem, który prowadzi swoją audycję w Newonce Radio. O swojej przygodzie z COVID-19 opowiedział w mediach społecznościowych.

Trener MMA miał koronawirusa. Opowiedział o objawach: ekstremalna słabość, bóle mięśni, pocenie się, wymioty…

Trener MMA miał koronawirusa: ekstremalna słabość fizyczna, bóle mięśni, pocenie się jak na treningu, brak apetytu, wymioty to objawy, z którymi się borykał. Co ciekawe, nie miał charakterystycznych dla COVID-19 symptomów jak brak węchu i smaku czy wysoka gorączka.

Poniżej opis jego walki z koronawirusem:

Jestem ozdrowieńcem! COVID mnie nie zabił. Tak jak obiecałem w moich instastories, napiszę krótko o tym, jak przeszedłem chorobę. Bo zaobserwowałem dziwną tendencję. Bardzo dużo ludzi, którzy chorowali, nie mówi o tym i ukrywa to. Jakby to było coś wstydliwego. Przez to powstaje wiele mitów, ludzie się boją i powielają nieprawdziwe informacje.

Ludzie! Choroba jak choroba, czego wy się wstydzicie? Wstydzić to się należy, jak kobiety się bije, a nie tego, że się zachorowało. Zasłonę milczenia spuszczam na osoby które wiedzą, że miały kontakt z COVIDem, mają lekkie objawy, a mimo to udają, że nie ma sprawy i kontaktują się normalnie z ludźmi. A o takich też słyszałem…O tym, że miałem kontakt z wirusem, dowiedziałem się telefonicznie. Były to dwie różne osoby jednego dnia, co ciekawe nie znające się. Jedna osoba miała zdiagnozowanego COVIDa, a jedna objawy i podejrzewała, że ma, choć nie miała wyniku jeszcze.

To nie pierwszy raz kiedy dostałem taką informację, więc myślałem, że znowu mnie ominie zarażenie, jak w kilkunastu przypadkach wcześniej. Bo miałem już kontakt wiele razy z zarażonymi, ale do tej pory mnie wirus nie atakował. Więc myślałem, że jestem nieśmiertelny. Ale też wiedziałem, co należy robić, tym bardziej, że niemalże od razu zacząłem się dziwnie słabo czuć. Myślałem jednak, że to przez stres i nieprzespane noce związane z rządowymi planami zamknięcia klubów sportowych. Na wszelki wypadek jednak odwołałem wszystkie spotkania, poinformowałem osoby z którymi miałem bliski kontakt, żeby obserwowały swoje zdrowie, bo ja się słabo czuję.

Zostałem samotnie w domu, oddałem psa i długo nie musiałem czekać na potwierdzenie słuszności takiego postępowania. Zaatakowało mnie po jednym dniu. Objawy: ekstremalna słabość fizyczna, bóle mięśni, pocenie się jak na treningu, brak apetytu, wymioty. Ale też: brak gorączki, brak kaszlu, brak kataru, węch miałem, smak miałem. Prawie nic się nie zgadzało z objawami COVID. O tym, że to nie grypa byłem przekonany już drugiego dnia, z tych trzech dni kiedy występowały objawy. Idąc w nocy do toalety po prostu zemdlałem i obudziłem z rozbitą głową na podłodze w przedpokoju. Głowa we krwi, koszulka w wymiotach. Od razu wiedziałem, że to coś innego niż grypa. Coś mocniejszego – jakiś twardy skurwiel – pomyślałem.

Leżałem bez życia w łóżku 72 godziny, aż po prostu objawy zniknęły. Jak już miałem siłę wstać, to zrobiłem test, dostałem wynik pozytywny. Laboratorium powiedziało, że poinformują sanepid w przypadku pozytywnego wyniku i żebym czekał na telefon. Zadzwoniłem do osób z którymi miałem bliski kontakt w ostatnim czasie, poinformowałem ich, że mam COVID. Telefonu z sanepidu nie dostałem, jak zresztą bardzo dużo moich znajomych co przeszło COVID, więc sam skontaktowałem się z lekarzem. Zalecenia były proste: minimum dwa tygodnie samoizolacji. I jak nie ma żadnych objawów, to jestem zdrowy i mogę wyjść do ludzi. Siedziałem więc na dupie jeszcze dwa tygodnie.

Ale się nie nudziłem. Oglądałem seriale, czytałem książki, kłóciłem się z ludźmi w necie o politykę, a ostatnimi czasy jest o co… ? Nie rozumiem ludzi co narzekają na kwarantannę. Mi się w sumie podobało. Wakajki takie. Jedyne co naprawdę źle zniosłem, to rozłąkę z córką. Nie widziałem jej prawie 3 tygodnie. I to było serio ciężkie. Raz przyjechała pomachać mi pod balkon. Niestety Hela jest za mała żeby jej wytłumaczyć, że tata jest chory i nie może do mnie przyjść, więc był płacz i rozczarowanie ? Dlatego więcej tego patentu nie praktykowałem. Moje refleksje po chorobie: to nie jest nic strasznego, każdy wcześniej czy później złapie tego wirusa, jak jesteś młody zdrowy i silny to prawdopodobnie przejdziesz przez to bez szwanku. Co ciekawe żadna(!) z osób z którymi miałem bliski kontakt nie zaraziła się. Nie panikujcie, słuchajcie zaleceń lekarza(!) i przede wszystkim SIEDZIEĆ NA DUPIE W DOMU, jak czujecie się chorzy. Nieważne grypa, czy nie, siedzieć na dupie. Nikt nie potrzebuje teraz zarażeń. Czymkolwiek. Jestem już zdrowy, kwarantanna zakończona, ale jeszcze przez tydzień nie prowadzę treningów. Z tego powodu, że obiecałem Heli, że jak tata wyzdrowieje, to spędzimy cały tydzień razem ❤ Tak więc jeszcze raz powtórzę, dla pewności, jeśli zachorowaliście: – słuchajcie lekarza i nie panikujcie, – zróbcie sobie dwutygodniowe wakacje,- jebać COVID, PiS i Konfederację ?

Poniżej oryginalny wpis Grzegorza Sobieszka:

https://www.facebook.com/photo?fbid=202784361217148&set=a.195608235268094

Co także na WIDAL.PL?

Rafał Trzaskowski na kwarantannie. Miał kontakt z osobą zakażoną

Rafał Trzaskowski na kwarantannie. Prezydent Warszawy przekazał taką wiadomość za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych. Miał on bowiem kontakt z osobą zakażoną.

Śmiertelna trucizna we krwi polskich dzieci! W jednym rejonie Polski są szczególnie narażone!

Śmiertelna trucizna we krwi polskich dzieci. Szczególnie zagrożone są dzieci mieszkające w Rybniku. To właśnie w tym mieście krąży wielokrotnie więcej rakotwórczych cząstek sadzy niż w innych typowo górniczych miastach Polski.