Sześcioletnia dziewczynka mieszkała w zaśmieconym domu z kotami! Reagowała na ‘kici-kici’!

Sześcioletnia dziewczynka mieszkała w zaśmieconym domu z kotami! Rosyjska policja znalazła dziewczynkę, która była bardziej wychowywana przez koty niż matkę! Ta porzuciła dziecko twierdząc, że jest agresywne i oddała je pod opiekę przyjacielowi.

Policjanci na przedmieściach stolicy Rosji, Moskwy, chcieli wylegitymować dziwnie zachowującego się mężczyznę. Ten zaczął uciekać, aż dotarł na teren prywatny i wspiął się przez okno do domu. Funkcjonariusze postanowili zapukać do drzwi. Otworzyła im kobieta.

Rosyjscy policjanci zobaczyli za nią pobojowisko bardziej przypominające wysypisko niż podłogę. Tak siedziała mała dziewczynka. Dziecko było rozebrane i czołgało się po śmieciach, wydając dziwne odgłosy. W pobliżu dało się naliczyć 19 kotów. Okazało się też, żedziewczynka reaguje na “kici-kici”.

Sześcioletnia dziewczynka mieszkała w zaśmieconym domu z kotami!

Na piętrze domu policjanci znaleźli mężczyznę, który im uciekł oraz kolejne dziecko, 11-letnią dziewczynkę. Ta jednak wyglądała na czystą i zadbaną.

Kobieta, która otworzyła policjantom drzwi to 34-letnia matka obu dziewczynek. Młodsze dziecko urodziła w 2015 roku. Kiedy dziewczynka skończyła trzy lata matka zaczęła się o nią martwić. Miała zachowywać się agresywnie, rzucać się na swoją mamę i próbować ją gryźć.

34-latka tłumaczyła, że kupiła dom na przedmieściach, by “schować” swoje dziecko. Kobieta i jej druga córka nie mieszkały jednak w tym domu. Zajmował je jej 65-letni przyjaciel, który miał się opiekować młodszym dzieckiem. To jego chciała wylegitymować policja. Mężczyzna przynosił do domu różne śmieci. W mieszkaniu pojawiło się także kilkanaście kotów.

Służby ustaliły, że w domu nie było warunków do tego, by wychowywać dziecko czy nawet mieszkać. Nie było tam lodówki, łóżek czy ubrań, a wszystko było zagracone. Jak ustaliła policja, sześciolatka jadła karmę dla kotów.

34-letniej matce dzieci odebrano prawa do dzieci, a także wszczęto śledztwo w związku z niedopełnieniem obowiązków wychowywania. Wyszło na jaw, że starsza córka nie chodziła do szkoły, a matka uczyła ją w domu.

Dziewczynka trafiła do szpitala. Lekarze jednak, stwierdzili, że dziecko ma jedynie lekką niedowagę. Okazało się też, że dziewczynka poprawnie nawiązuje kontakt z dorosłymi i reaguje na ludzką mowę. Dodatkowo, nie odkryto żadnych przejawów agresji, o której mówiła matka.