Wojna w Ukrainie trwa już od ponad 8 miesięcy. W tym czasie większość krajów w Europie i na świecie wybrała, po której stronie stoi. Nawet zawsze neutralna Szwajcaria popiera sankcje wobec Rosji, ale nie o tym teraz rozmawiamy. Dziś chciałbym wspomnieć o “morskim” przyjacielu Ukrainy – Turcji.
Agresywna wojna Rosji z Ukrainą stała się wielką szansą dla tureckiej dyplomacji. W zasadzie od pierwszych dni inwazji rosyjskiej Turcja była niezbędnym mediatorem między Rosją a Ukrainą. Kraje zachodnie nie wykazywały chęci do rozmów z Rosją. Dla Ankary korzystne było to, że utrzymuje dobre relacje zarówno z Moskwą, jak i Kijowem.
Turcja stała się kluczowym mediatorem w rozwiązywaniu tak istotnych problemów jak eksport ukraińskiego zboża z ukraińskich portów morskich. Przed wojną Ukraina była jednym z największych na świecie eksporterów pszenicy, kukurydzy, jęczmienia i oleju słonecznikowego. Porozumienie o utworzeniu tzw. korytarza zbożowego, podpisane pod mediacją Turcji i ONZ w lipcu w Stambule, pozwoliło wznowić eksport żywności z czarnomorskich portów Ukrainy. Ponadto Turcja wciąż jest postrzegana jako najbardziej prawdopodobne miejsce ewentualnych przyszłych rozmów pokojowych między Ukrainą a Rosją.
Skoro już mówimy o polityce, przypomnijmy sobie teraz dość mało istotne wydarzenie. Chodzi o mecze piłkarskie pomiędzy Dynamem Kijów a Fenerbahce Stambuł. Nie chcę mówić o walce na boisku piłkarskim. Warto zwrócić uwagę na zachowanie tureckich kibiców. Pojawili się z rosyjskimi flagami i maskami Putina. Nie da się skomentować tej sytuacji bez użycia ostrego języka, ale spróbuję. Tureccy kibice bezczelnie prowokują wszystkich Ukraińców – po co? W jakim celu? Czy wspierają swój zespół lub Rosję z jej liderem na czele? Więcej jest pytań niż odpowiedzi. Gdzie jest reakcja władz tureckich, które chcą zawarcia pokoju i oferują swoje terytoria do negocjacji? Gdzie jest reakcja UEFA? Nie mówię o FIFA, im trudno nawet wykluczyć Rosję ze względu na “niesamowicie” przyjazne stosunki pana Infantino (prezydenta FIFA) z Putinem.
Sytuacja jest dość dziwna, nie było żadnych oświadczeń ze strony władz piłkarskich i wszyscy zapomnieli o tym incydencie. Ostatnio Dynamo spotkało się ponownie z Fenerbahce w Krakowie. Tureccy kibice byli tam w mniejszości i nie wyróżniali się rosyjskimi flagami i haniebnymi maskami. Nic dziwnego, nie stanowią oni tam większej siły, dlatego boją się “ciepłego” przyjęcia ze strony Ukraińców w Krakowie. Mecz nie miał żadnego znaczenia turniejowego, gdyż Dynamo kompletnie nie poradziło sobie w fazie grupowej Ligi Europy, a Fenerbahce wręcz przeciwnie, zapewniło sobie awans do kolejnej fazy. Turecki zespół wygrał 2:0.
Mamy nadzieję, że takich sytuacji będzie mniej i na stadionach piłkarskich zapanuje wzajemny szacunek nie tylko między zawodnikami, ale także między kibicami. I że przyjazne stosunki z Turcją będą się tylko umacniać.
Red. Tarik Dybash z SymvolMedia
Podziel się:
Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj nas w Google News.