Przedsiębiorcy wznawiają działalność mimo obowiązującego lockdownu. Chcą ratować swoje biznesy

Przedsiębiorcy wznawiają działalność mimo obowiązującego lockdownu. Przedsiębiorcy nie mają już siły czekać aż rząd pozwoli im znów funkcjonować. Wiele firm jest na skraju bankructwa.

W związku z tym właściciele prywatnych biznesów postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Co na to rząd?

Przedsiębiorcy wznawiają działalność mimo obowiązującego lockdownu

Przedsiębiorcy wznawiają działalność mimo obowiązującego lockdownu. Mimo, że pandemia miała dobiegać końca to wcale się na to nie zanosi. Już od dłuższego czasu naukowcy apelują, że jedynym wyjściem na zwalczenie COVID-19 jest wynalezienie skutecznego leku.

Lockdown goni lockdown a coraz więcej firm i biznesów znajduje się na granicy bankructwa. Dlatego wiele osób pracujących w sektorze gastronomicznym czy hotelarskim postanowiła wznowić działalność pomimo obowiązujących zakazów. Pomoc, którą zaoferował rząd z tzw. tarczy antykryzysowej nie wystarcza na życie tym bardziej przez tak długi okres czasu.

Wpływ na taką decyzje miał również wyrok Sądu w Opolu, który stwierdził, że ograniczenia wprowadzone przez rząd nie posiadają prawnego uzasadnienia.

Wielkie poruszenie wśród przedsiębiorców

Mimo, że już od dłuższego czasu słyszy się o tym, że przedsiębiorcy starają się obejść zakazy to teraz nie zamierzają się z tym ukrywać. Chcą bowiem ratować swoje biznesy przed bankructwem. Dlatego też coraz więcej osób, decyduje się działać wbrew nielegalnym przepisom. Działalność wznowiło m.in. centrum rozrywkowe z Zamościa. Jak tłumaczy właściciel Laser Factory:

Przed pandemią mieliśmy jedną atrakcję dla naszych gości, teraz mamy ich więcej. Ale to sprawiło, że nie dostaliśmy żadnej tarczy. Jeżeli będziemy czekać na lepsze jutro, to się tego jutra nie doczekamy.

Kolejnym impulsem do działania okazały się plotki o tym, że rząd planuje przedłużyć zamknięcie gospodarki na rzecz zlikwidowania własności prywatnej. Biznesy przejdą w ręce światowych korporacji.

Wszyscy chcą normalnie pracować

Kolejną osobą planującą wznowić swoją działalność mimo zakazu jest Jan Latajka, właściciel restauracji Jaśkowa Dolina w Ślesinie pod Koninem.

Mam dość zastraszania branży gastronomicznej. Nie chcę jałmużny, chcę normalnie pracować – mówi restaurator w rozmowie z “Gazetą Wyborczą”.

Restauracja Jana Latajki świadczy usługi przede wszystkim dla osób przemierzających trasę z Konina do Bydgoszczy. CO więcej zajmował się także organizacją imprez okolicznościowych. Jednak teraz posiłki sprzedawane są na wynos, tylko „10 – 15 proc. normalnego obrotu”.

Mężczyzna nie ma już czasu aby dłużej czekać. Przedsiębiorca nie tylko ma do utrzymania rodzinę ale także musi spłacić kredyt i podatki gminne. Jak przekonuje:

Skoro Jacek Kurski mógł zorganizować w TVP „Sylwester Marzeń” z udziałem tancerzy bez maseczek, to ja też jestem w stanie obsługiwać gości i to z zachowaniem standardów epidemicznych.