Widal.plSpołeczeństwoMasowa “produkcja” dzieci pod Warszawą. Rodziły je Ukrainki!

Masowa “produkcja” dzieci pod Warszawą. Rodziły je Ukrainki!

Masowa “produkcja” dzieci pod Warszawą. W Wilanowie w jednym z prywatnych szpitali Medicover dochodziło do strasznego procederu.

W ostatnim czasie „Newsweek” opublikował wyniki dziennikarskiego śledztwa, które są wstrząsające. Jak mogło dochodzić do tak strasznych wydarzeń w jednym z najlepszych prywatnych szpitali?

Masowa “produkcja” dzieci w Wilanowie

Masowa “produkcja” dzieci pod Warszawą w prywatnym szpitalu Medicover w Wilanowie. Ten szpital nie jest dla każdego. Możliwość skorzystania z szerokiej gamy usług, które oferuje placówka mają nieliczni. Aby zostać pacjentem tegoż szpitala trzeba wykupić bardzo kosztowny abonament. W szczególności z tego szpitala korzystają celebryci i polskie gwiazdy.

Placówka oferuje luksusowy poród w prywatnej sali, z możliwością osób towarzyszących oraz wykwalifikowanego personelu, który ma za zadanie zająć się tylko i wyłączenie jedną rodzącą. Taki pakiet kosztuje kilkanaście tysięcy złotych mimo to chętnych na poród w wilanowskim szpitalu nie brakuje.

„Newsweek” jednak odkrył co jeszcze dzieje się w tym miejscu. Według informacji przekazanych przez gazetę w wyniku długotrwałego śledztwa dziennikarskiego, szpital kryje pewną tajemnicę. W wilanowskim szpitalu co miesiąc rodzi się dwoje lub troje dzieci, które na świat przychodzą za sprawą surogatek pochodzenia ukraińskiego.

Na Ukrainie, która posiada najbardziej liberalne prawo surogacyjne w Europie, zastępcze macierzyństwo jest prawnie uregulowane i może z niego skorzystać każdy. Jednakże w Polsce nie jest to legalne. Surogactwo jest uznawane za handel ludźmi. Dlatego też kobiety z Ukrainy, które przyjeżdżają do Polski nie są objęte żadną ochroną.

Kobiety te nie mają żadnych praw. W zasadzie kobiety są traktowane jako żywa forma inkubatora. W Polsce fakt macierzyństwa zastępczego tak samo jak in vitro, które jest niezbędne w tym przypadku jest wypierane ze świadomości. Jak się okazuje osoby, które są odpowiedzialne za cały proces wysyłają kobiety w zaawansowanej ciąży z Ukrainy do Polski tuż przed samym porodem.

Kobiety te po przybyciu do Polski są zmęczone długotrwała podróżą i przerażone tym co ma się wydarzyć. Jak wynika z informacji kobiety rodziły dzieci a na drugi dzień już były wysyłane z powrotem do Kijowa.

Wilanowski szpital fabryką?

Dzieci, które przyszły na świat w tym procederze były odbierane przez klientów z Zachodniej Europy. Były to między innymi pary hetero- i homoseksualne, a także single. Narazie nie został udowodniony fakt, że któreś dziecko było „zamówione” przez polaków.

Z informacji przekazanych przez gazetę „Newsweek”, powołującą się na relacje świadków wynika,że :

Przywożenie surogatek do Polski jest próbą obejścia przepisów. Wśród rodziców, którzy odbierają dzieci, do tej pory nie było Polaków. Większość z nich pochodzi z krajów, które same – mniej lub bardziej bezpośrednio – potępiają surogację i penalizują ją u siebie, czyli Francji, Niemiec oraz Hiszpanii. Przekazywanie dzieci odbywa się w pośpiechu, zdenerwowaniu, jakby obie strony chciały to szybko mieć za sobą.

Wynagrodzenie jakie otrzymuje Ukraińska surogatka wynosiło w granicy od 12 do 20 tysięcy euro. Łatwo się domyślić, że na Ukrainie taka suma to prawdziwy majątek. Jak wynika z nieoficjalnych danych każdego roku na ten sposób zarobku decyduje się około 5 tysięcy kobiet.

Ukraińska Rzeczniczka Praw Obywatelskich w rozmowie w “Newsweekiem” wyraźnie potępiła cały proceder. Jednak p.o. dyrektor ds. komunikacji i marki korporacyjnej Medicover, Marzena Smolińska poprzestała wyłącznie na na przesłaniu niewiele mówiącego oświadczenia. Z jego treści wynika,że firma zapewnia wszystkim pacjentom, bez względu na ich narodowość, opiekę medyczną na najwyższym poziomie. Jednakże nie wspomniała nic na temat możliwości zakupu dziecka.

Zobacz także na Widal.pl

Bałtyk- plaga sinic! Zamknięte kilkanaście kąpielisk?

Bałtyk- plaga sinic! Urlop nad polskim morzem nie należy do najłatwiejszych. W tym roku także nie jest inaczej. Z powodu panującej pandemii wielu polaków zdecydowało się spędzić wakacje właśnie nad Bałtykiem.

Polak uratował troje dzieci na holenderskim kąpielisku. Sam jednak zginął. Jak doszło do tragedii?

Polak uratował troje dzieci na holenderskim kąpielisku w Julianadorp. Kąpielisko nie było strzeżone. Młody mężczyzna niestety sam zginął podczas akcji ratowniczej.

Andrzej Duda miał wypadek nad polskim morzem! Co się wydarzyło?

Andrzej Duda miał wypadek nad polskim morzem. Prezydent tak jak wielu obywateli zdecydował się spędzić swój urlop w kraju. Jednak niespodziewanie podczas spędzania swojego wolnego czasu nad Bałtykiem doszło do wypadku.