Koronawirus w USA zbiera śmiertelne żniwa coraz bardziej. W tym momencie liczba ofiar śmiertelnych w tym kraju przebiła sytuację we Włoszech. Do tej pory to na Półwyspie Apenińskim było najwięcej zgonów na świecie. Sytuacja w Stanach Zjednoczonych jest bardzo rozwojowa i nie napawa optymizmem.
Początkowo sytuacja w USA nie wydawała się tak tragiczna. Wirus nie rozprzestrzeniał się tak szybko jak choćby we Włoszech. Epidemia jednak zaczęła mocno postępować w ostatnich tygodniach. Liczba zakażonych wzrasta z każdym dniem o kilka-kilkanaście tysięcy zarażonych.
Koronawirus w USA szybko stał się najtragiczniejszy na świecie
Początkowo sytuacja w USA wydawała się opanowana. Pierwsze zachorowanie stwierdzono stosunkowo wcześnie – 20 stycznia. Wszystko zmieniło się w ostatnich tygodniach. Obecnie największym ogniskiem zachorowań są właśnie Stany Zjednoczone. Liczba zakażonych wzrasta w zastraszającym tempie i według wstępnych szacunków powinna w krótkim czasie dojść do minimum miliona zakażonych. Na ten moment prezydent Donald Trump nie planuje zamknąć Nowego Jorku, który jest najmocniej zaatakowanym stanem w kraju. Prawie połowa zakażonych z tego kraju pochodzi właśnie stamtąd.
Mimo niepokojących wieści, prezydent USA Donald Trump pozostaje optymistą i jest pewny, że kraj jest na dobrej drodze do zmniejszenia liczby śmierci.
USA jest też liderem jeśli chodzi o ilość przeprowadzanych testów. Zdaniem specjalistów jest to jeden z powodów tak wysokiej liczby zakażeń. Po prostu inne kraje nie przeprowadzają ich tak wiele. Ponadto Stany Zjednoczone to jedno z najbardziej zaludnionych krajów na świecie.
Rekord padł wczoraj
Rekord w liczbie ofiar śmiertelnych padł wczoraj, w jeden dzień zmarło 2109 osób. Obecny stan to już 18761 zmarłych, nowe liczby napływają cały czas. To właśnie wczoraj liczba zakażonych wzrosła również do ponad pół miliona. Przy ogólnoświatowych statystykach, ten kraj stanowi prawie 30% wszystkich chorych. Bowiem na ten moment stwierdzono 1,703,018 chorych na całym świecie.
Na wyspie Hart Island w Nowym Jorku trwają kolejne pogrzeby i tworzą się następne masowe groby. Pochowane tam zostaną osoby, po których ciała nie zgłosiły się rodziny. Wyspa wykorzystywana jest przez miasto jako cmentarz publiczny już od ponad 150 lat. Większość chowanych to osoby, których ciał nikt nie odebrał z kostnicy przez 30 do 60 dni.
Podziel się:
Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj nas w Google News.