Widal.plSportCzy Michniewicz zasłużył na zwolnienie?

Czy Michniewicz zasłużył na zwolnienie?

Czy Michniewicz zasłużył na zwolnienie?
Foto: Roger Gorączniak, CC BY 3.0, via Wikimedia Commons

Tą informacją żyje cała piłkarska Polska – Czesław Michniewicz nie będzie już selekcjonerem reprezentacji. Prezes PZPN Cezary Kulesza zdecydował o nieprzedłużaniu wygasającej z końcem roku umowy.

Nie ukrywam, że w trakcie pracy Michniewicza z polską kadrą miałem ciągłe huśtawki nastrojów oraz nastawienia do tej osoby. Z jednej strony trudno było nie przyznać racji jego zwolennikom. Faktycznie, jest to typ zadaniowca, człowieka od realizowania pojedynczych, często bardzo ambitnych celów. Nie da się mu odmówić tzw. “dowożenia tematów”. Awansował z Polską na mundial, utrzymał nas w Lidze Narodów oraz dotarł do fazy pucharowej katarskiego czempionatu. Czy na papierze wszystko się zgadza? Oczywiście, że się zgadza. Sęk w tym, że…

…że to tylko teoria i jedna strona medalu. Przeciwnicy selekcjonera wytykali – przeważnie słusznie – wiele błędów w jego poczynaniach. Skrajnie defensywny, ordynarnie zachowawczy, nienadający się do oglądania styl gry; trzymanie kibiców w niepewności i balansowanie na bardzo cienkiej krawędzi; liczenie na szczęście; wreszcie – choć nie dotyczy to spraw boiskowych – wizerunkowa degrengolada z premiami w tle. 

Najbardziej ironiczne jest to, że Michniewicz sam dolewał oliwy do ognia, na którym został usmażony przez opinię publiczną. Pomylił pewność siebie z arogancją, za co zapłacił od dawna niespotykaną falą krytyki. Mimo posiadania argumentów na swoją korzyść, uniemożliwił sobie użycie ich. W jaki sposób? Przykładowo – gdyby trener nie lansował filozofii “wynik za wszelką cenę” (nawet cenę zabicia ducha sportu), to mógłby grać statystykami choćby z meczu z Francją. Owszem, przegraliśmy, ale po ambitnej walce, wielu ciekawych akcjach, kreatywnych rozegraniach oraz zostawieniu po sobie dobrego wrażenia zarówno z perspektywy polskich kibiców, jak i tych neutralnych. Ale skoro otwarcie przyznał, że liczy się tylko wynik, to jak mógłby sam sobie zaprzeczać…

W futbolu na pewnym poziomie trenerzy nie zmieniają swojego podejścia o 180 stopni, a przez “pewien poziom” można rozumieć również posadę selekcjonera reprezentacji jednego z największych państw w Europie. Nie dało się więc liczyć na to, że Michniewicz zacznie wdrażać zupełnie inne plany taktyczne i z defensywnego, zachowawczego futbolu przejdziemy w kierunku otwartej, ofensywnej, widowiskowej gry. Jeśli chcemy mieć “tylko” wyniki, zakończenie pracy z selekcjonerem jest błędem. Jeśli chcemy mieć “tylko” styl, powinniśmy jak najszybciej zadzwonić do Paulo Sousy. Może już nie jest na nas obrażony i da się nakłonić do ponownej pracy z kadrą. Jeśli chcemy mieć i wyniki, i styl, musimy zapomnieć o epizodzie z Sousą, a zakończenie współpracy z Michniewiczem przeprowadzić w możliwie dyplomatyczny i wyważony sposób. Pamięć o jego tragicznym stylu nie może być przyćmiona przez obiektywnie solidne wyniki. Pamięć o obiektywnie solidnych wynikach nie może być przyćmiona przez tragiczny styl.

Czy Cezary Kulesza podjął dobrą decyzję, nie przedłużając umowy z tym szkoleniowcem? Raczej tak. Czy podjął dobrą decyzję niespełna rok temu, powierzając naszą kadrę trenerowi, który odhaczył wszystkie postawione przed nim zadania? Również raczej tak. Pozostaje więc liczyć na to, że za miesiąc nazwisko nowego selekcjonera zapisze się złotymi zgłoskami w historii polskiej piłki. Że pozwoli nam wyjść z wiecznego dylematu pt. “styl czy wynik?” i najpierw powie wprost, a potem z żelazną konsekwencją zrealizuje filozofię pt. “i styl, i wynik”.

Red. Kamil Jastrzębski z SymvolMedia