Pandemia koronawirusa trwa od grudnia zeszłego roku. Wszystko rozpoczęło się w miejscowości Wuhan w Chinach. Azjatycki gigant powoli radzi sobie ze skutkami śmiertelnej choroby, ale epidemia przeszła na inne kraje i przeistoczyła się w pandemię.
Europa długo broniła się przed chorobą, ale w końcu do tego kontynentu dotarł wirus COVID-19. Najgorszej sytuacja rozwija się we Włoszech. W zastraszającym tempie rośnie liczba zarażonych i zmarłych.
We Włoszech pandemia od dawna wymyka się spod kontroli
Początkowo Włosi totalnie zlekceważyli koronawirusa. Kiedy odwołano zajęcia w szkołach, a niektórzy dostali dni wolne od pracy, wielu mieszkańców Półwyspu Apenińskiego postanowili wyjechać na narty w Alpy albo oddali się odpoczywaniu w kawiarniach czy trattoriach.
Wirus COVID-19 dzięki temu rozwinął się w zastraszającym tempie. Włosi zdali sobie z tego sprawę, kiedy było już za późno. Co chwile możemy przeczytać przerażające relacje z tego kraju o kolejnych ofiarach. Doszło do takiej sytuacji, że niektórzy mieszkający we Włoszech ludzie twierdzą, że lekarze nie mają szans uratować wszystkich i muszą wybierać kto przeżyje. Nazwanie tego makabryczną sytuacją nie jest przesadą.
W jeden dzień zmarło 368 osób!
Jak obecnie wygląda sytuacja we Włoszech? Jest dramatycznie, dzisiaj padła najwyższa liczba zgonów w jeden dzień. Zmarło 368 osób zakażonych koronawirusem. Liczba zdiagnozowanych przypadków zwiększyła się o 3590. Łącznie we Włoszech potwierdzono 24747 przypadków zakażeń. Zmarło 1809 osób. Te liczby są przerażające.
Pomoc dla Włoch zaoferowały Chiny, które wysłały samoloty z potrzebnymi maszynami jak m.in. respiratory oraz dziewięciu lekarzy-specjalistów, którzy doprowadzili do polepszenia sytuacji w tym azjatyckim kraju. Według niepotwierdzonych informacji, takiej pomocy odmówiły wcześniej Francja czy Niemcy.
Wielu Europejczyków z niepokojem zwraca uwagę na sytuację również w Hiszpanii czy wspomnianej Francji. Tam społeczeństwo również słynie z podobnych zamiłowań co Włosy, czyli wizyty w kawiarniach czy restauracjach. Obecnie po rozum do głowy poszły władze tych państw i również zakazali gromadzenia się w takich przybytkach. Sytuacja wciąż jest rozwojowa. W Polsce rozwija się to na szczęście do tej pory powoli.
Podziel się:
Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj nas w Google News.