Jeszcze rok temu świat uważał rosyjską armię za profesjonalną, niebezpieczną i liczną. Obecnie jej największym walorem jest właśnie liczba – Kreml nie oszczędza swoich ludzi. Na drugim miejscu jest okrucieństwo. Rosjanie bezwzględnie kierują swoje rakiety na budynki mieszkalne, parki i centra handlowe oraz szpitale.
Od 24 lutego ubiegłego roku Rosjanie niemal codziennie atakują ukraińską infrastrukturę medyczną. W komunikacie Ministerstwa Zdrowia Ukrainy podano, że w ciągu 11 miesięcy wojny uszkodzonych zostało 1206 placówek medycznych, spośród których 171 całkowicie zniszczono. Według pierwszego wiceministra zdrowia Ołeksandra Komaridy rosyjskie wojsko celowo atakuje szpitale i przychodnie, aby jak najwięcej osób zostało bez opieki medycznej.
Żołnierze Putina nie przypominają armii zawodowej. Kojarzą się raczej z tchórzliwym nastolatkiem, który nie boi się uderzyć dziecka, ale ucieka przed rówieśnikami lub kimś starszym. Rosjanie upatrzyli sobie również atakowanie poszczególnych miast Ukrainy z rejonu Archangielska lub znad Morza Kaspijskiego.
Tych licznych uderzeń nie należy przypisywać niedokładności pocisków ani błędom żołnierzy. Pierwszy atak na ambulans w Ukrainie odnotowano pierwszego dnia wojny — 24 lutego. W dniu, w którym Kreml twierdził, że pokojowo nastawionym Ukraińcom nic się nie stanie. W tym samym czasie rosyjskie wojsko zaatakowało pierwszy szpital w Vugledar w obwodzie donieckim, zrzucając na budynek amunicję kasetową. Dwa dni później Rosjanie ostrzelali karetkę przy wjeździe do Chersonia. Kierowca i pacjent zginęli. Następnie (28 lutego) siły zbrojne Federacji Rosyjskiej ostrzelały pierwszy szpital położniczy we wsi Buzowa w obwodzie kijowskim… A potem coraz więcej: szpitali, szpitali położniczych, przychodni, poliklinik…
4 kwietnia rosyjskie wojsko wystrzeliło zabronione pociski kasetowe w cztery szpitale w Mikołajowie. 7 kwietnia, według Serhija Gajdaja, szefa Ługańskiej Obwodowej Administracji Wojskowej, w obwodzie ługańskim nie pozostał ani jeden ocalały szpital… 26 czerwca z oddziału Uragana ostrzelany został regionalny kliniczny szpital urazowy w Charkowie. Każdego dnia dochodziły kolejne zbrodnie…
„Codziennie otrzymujemy dane z każdego regionu dotyczące zniszczeń i uszkodzeń infrastruktury medycznej. Niestety liczby te rosną niemal każdego dnia, zwłaszcza na terenach frontowych i bliższych frontowi. Nasze szpitale, szpitale położnicze i przychodnie nadal stają się celem rosyjskich rakiet i pocisków…” – podkreślił wiceminister zdrowia Ołeksandr Komarida.
Zauważył również, że Ukraina przywraca placówki medyczne w wyzwolonych regionach i terytoriach, na których nie toczą się działania wojenne. W ciągu 11 miesięcy wojny całkowicie odbudowano 143 obiekty placówek medycznych, które uległy niewielkim uszkodzeniom lub zniszczeniom w wyniku ostrzału. Częściowo odbudowano ponad 250 placówek medycznych.
Chersoń ostrzeliwany jest codziennie. 16 stycznia wojska rosyjskie ostrzelały regionalny szpital dziecięcy – fala wybuchowa wybiła około 30 okien. Wcześniej zaatakowano Regionalny Szpital Kliniczny w Chersoniu. Dyrektor generalny Chersońskiego Miejskiego Szpitala Klinicznego, Leonid Remyga, mówi, że w izbie przyjęć szpitala położniczego doszło do bezpośredniego trafienia. „Na szczęście w tym czasie nikogo tam nie było, ani kobiety w ciąży, ani personelu, więc nikt nie został ranny. Pojawiły się jednak zniszczenia, które teraz wymagają poważnych napraw. Nadal przyjmujemy kobiety w ciąży, mieliśmy wolny oddział przyjęć” – dodał dyrektor generalny.
Przewodniczący Rady Obwodu Chersońskiego Ołeksandr Samojlenko dodaje, że podobnie jest na terenach okupowanych obwodu chersońskiego: „Jeśli chodzi o ten region, to w każdej instytucji znajdziemy rosyjskich żołnierzy. Czasami wydaje mi się, że są oni tam specjalnie kierowani w celu zniszczenia infrastruktury medycznej, aby spowodować jeszcze większy ból i strach”.
Aby odbudować zniszczoną infrastrukturę medyczną do stanu przedwojennego, według wstępnych szacunków, państwo potrzebuje ok. 1 mld dolarów. Ale kto przywróci życia ludziom zabitym przez Rosjan? O jakim obliczu Rosji wciąż mówi się gdzieś wśród światowych przywódców? Druga armia na świecie okazała się ogromną machiną zwykłych morderców, rabusiów i sadystów. A najgorsze jest to, że wciąż jest ich bardzo, bardzo dużo. Mordują oni ukraińskie dzieci, kobiety i starców, niszczą placówki medyczne i nazywają to “ochroną Rosji”.
Red. Mariia Kotelnikova z SymvolMedia
Podziel się:
Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj nas w Google News.