Bartosz Bereszyński opowiedział o zarażeniu koronawirusem. Reprezentant Polski w piłce nożnej przyznaje, że ciężko było przetrwać tę całą chorobę.
Pandemia koronawirusa może dotknąć absolutnie każdego. Wirus SARS-CoV 2 rozlewa się na całym świecie i chorych wcale nie ubywa. Zarażenia mają miejsce wśród sportowców, polityków i celebrytów. Absolutnie każdy może mieć do czynienia z chorobą COVID-19.
Jedną z osób, które przeszły wszystkie etapy zachorowania na COVID-19 jest piłkarz reprezentacji Polski Bartosz Bereszyński. Zawodnik Sampdorii Geuna w rozmowie z Przeglądem Sportowym opowiedział jak wyglądała ta walka ze śmiercionośnym wirusem.
Bartosz Bereszyński o zarażeniu koronawirusem
Bereszyński przyznał, że ciężko było to wszystko przetrwać. Szczególnie pod względem psychicznym. Piłkarz reprezentacji Polski ma bowiem dwuletnie dziecko, które cały czas wymagało opieki podczas jego walki z koronawirusem:
Nie tylko najdłuższe, ale też najcięższe siedem tygodni w życiu. I wcale nie z powodów zdrowotnych, bo pod tym względem tylko pierwsze tygodnie były trudne. Ciężko było przetrwać to psychicznie. Przez siedem tygodni nie wyszliśmy z mieszkania nawet na metr.
Nie mogliśmy wykonywać nawet prostych czynności. Problem stanowiło choćby wyniesienie śmieci. Mamy dwuletnie dziecko, więc w domu gromadzi się bardzo dużo odpadów, ale nie mogliśmy ich usunąć.
Gromadziliśmy worki na balkonie, co kilka dni ktoś z klubu przyjeżdżał, pomagał. Sampdoria we wszystkim nas wspierała. Robiliśmy listę zakupów, następnego dnia pracownik klubu je przywoził. Pojawiały się też utrudnienia, na które wcześniej nie zwróciłbym uwagi. Przez pierwsze dwa tygodnie miałem zepsuty domofon, co powodowało komplikacje, bo nie mogłem zamówić jedzenia.
Restauracje dowożą je pod drzwi, ale nie miałem możliwości wpuścić dostawcy na teren osiedla. Początkowo nie za bardzo się tym przejmowałem, jednak po dwóch tygodniach dopadł mnie kryzys, czułem ogromną potrzebę, by coś kupić, zamówić. Nikt nie mógł jednak przyjść do nas do domu i usunąć usterki. Rozkręciłem więc cały domofon, po kilku godzinach sam go naprawiłem. Wtedy mogliśmy choćby zamówić sobie w weekend pizze. Wiem, że to nie są jakieś ważne życiowo sprawy, ale po takim czasie w zamknięciu liczy się, by dążyć do jakiejkolwiek przyjemności.
Naprawdę nie jest łatwo spędzić kilkadziesiąt dni na kilkudziesięciu metrach kwadratowych, szczególnie z dwulatkiem, który przyzwyczajony jest do spacerów. Nie chcę dramatyzować, wiem, że ludzie mają o wiele trudniejsze sytuacje. Dla nas to jednak było coś zupełnie nowego. Wcześniej robiłem kilka kilometrów dziennie na treningach, spacerach. Kiedy życie staje się statyczne, tego ruchu bardzo brakuje. Na szczęście mamy dość duży taras, na nim sztuczną trawę, wcześniej zrobiłem domek dla Leosia, więc mieliśmy imitację ogródka. To nas ratowało.”
Cała rozmowa Bartosza Bereszyńskiego z Przeglądem Sportowym do sprawdzenia -> TUTAJ.
Jest już plan powrotu na boiska piłkarzy w Niemczech. Czekają ich jednak bardzo duże ograniczenia!
Była żona skoczka narciarskiego ma dom warty milion złotych. Pokazała go fanom w mediach społecznościowych!
Tak i to zdecydowanie! Jednym z przykładów jest premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson, który pokonał COVID-19!
Podziel się:
Chcesz być na bieżąco? Subskrybuj nas w Google News.